Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Itzal

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Itzal
Mieszkaniec | Idealny start

Itzal


Imię i Przydomek : Itzal
Rasa : Zwierzołak
Ekwipunek : Dwa sztylety z kości, plecaczek
Liczba postów : 24
Join date : 05/01/2019

Itzal Empty
PisanieTemat: Itzal   Itzal EmptyNie Sty 06, 2019 3:22 pm


Itzal

Nie wierzę nikomu. Nie wierzę nawet sobie samemu.

Wiek: Przeżył dumnie swoje 50 lat i nie wybiera się jeszcze na drugą stronę

Płeć: Mężczyzna, choć przy jego rasie bardziej pasuje określenie "samiec".

Rasa: Zwierzołak

Rozmiar: Mały

Grupa: Urodził się w Zamku Zimy i nigdy mu to nie przeszkadzało.

Atut: Cień

WYGLĄD
Itzal jest małym stworzonkiem, zdecydowanie łatwo go przeoczyć, nie tylko przez rozmiar, ale i zdolności ukrywania się oraz fakt tego, że jest dość cichy. Posiada raczej średniej długości futro na całym ciele w odcieniach brązu i pomarańczu, w niektórych miejscach ma paski koloru kremowego, a czubki uszu i ogona są niebieskie. Skoro już o nim mowa... długość jego dorównuje całemu ciału, gdy się wyprostuje jest nawet większy, jednak zwykle ma zakrzywioną końcówkę, pomaga on raczej w zachowywaniu równowagi, nie jest zbyt chwytny, choć może kiedyś go wyćwiczy pod tym względem, no i zdecydowanie dodaje mu uroku!
Oczy duże, zupełnie czarne, jednak widzi bardzo dobrze! Uszy duże, które powinny pozwalać mu więcej usłyszeć, czy jest tak naprawdę, to wie tylko on sam. Mały nosek, który działa nieco gorzej niż inne jego narządy odpowiedzialne za zmysły, ale nie przeszkadza mu to. Kły dolnej szczęki wystają mu ponad wargi i są wyraźnie widoczne, co ułatwia wykorzystanie ich w walce, nie przeszkadza też zbytnio w mówieniu, no i sprawia przez to wrażenie bardziej groźnego. Cóż jeśli go podsumować wygląda bardziej uroczo mimo wszystko. Taki mały zwierzak, co próbuje być groźny, ale mu nie wychodzi. Jednak to tylko pozory...
Jeśli chodzi o ubiór, nie ma przy sobie zbyt wiele, raczej tylko czaszkę wróbelka, którą nosi jak czapkę, była to pierwsza większa istota, której odebrał życie, jednak zapewne nie ostatnia.
Tak jego zainteresowanie kośćmi nie jest tylko w kwestii mody, ale również w kwestii broni, pomimo silnych kłów i ostrych pazurów, dostał od rodziców (choć bardziej pasuje "wziął sobie") dwa sztylety z kości o wymiarach 3mm, którymi posługuje się w większości sytuacji, swojej naturalnej broni używa nieco rzadziej.

CHARAKTER
O Itzalu można powiedzieć wiele. Na pewno tyle, że nie lubi o sobie mówić. Jednak jeśli zapytać osoby, z którymi żyje na co dzień, na pewno określą go cichym i podstępnym.
Owszem można powiedzieć, że jest typowym mieszkańcem Zamku Zimy, w poważaniu ma innych i jeśli zauważy gdzieś okazję, na pewno zrobi wszystko, by na tym zyskać. Nawet zdarzy mu się pomóc potrzebującym, ale stanie się to tylko wtedy, gdy wie, że będzie coś z tego miał. Mimo wszystko jedna istotna rzecz różni go od większości. On naprawdę nie przejmuje się niczym, nawet swoim własnym Domem, za który duża część mieszkańców oddałaby wiele. Gdyby zobaczył kataklizm, po prostu spakowałby manatki i wyniósł się gdzie indziej, żyjąc w spokoju. Nawet to słowo ma dla niego odmienne znaczenie, łatwo jest go znudzić, gdy długi czas czegoś nie robi, a więc jego "spokój" równa się z brakiem nudy i przebywaniem w ruchu, chociaż są odstępstwa od tej reguły, jakie? Otóż pasjonuje się... no dobrze, może to za duże określenie. Jednak nie pogardzi żadną dobrą książką lub zjawiskami natury magicznej, zwłaszcza tymi które dotyczą jego, tylko to potrafi sprawić, że będzie siedział na tyłku i nie próbował kogoś okraść. Tak, to zdecydowanie jest jego obsesją, wszystko co może mu się wydawać przydatne - musi zdobyć, nieważne, że jest to rodzinna pamiątka kogoś ważnego w Zamku Zimy, on musi to mieć i koniec kropka. Cóż jest bardzo uparty w swoich celach, więc jeśli się na coś zaweźmie to tak łatwo nie odpuści.
Jego podejście do większości istot jest takie, że każdy ma coś za uszami, każdy jest w jakimś stopniu zły i nikomu nie można ufać, nawet samemu sobie. Dlatego żyje mu się dość ciężko jeśli zbyt długo przebywa w otoczeniu innych mieszkańców.
Nie lubi istot zbyt głośnych. Oczywistym jest, że gdy żyje się z kradzieży, to trzeba być cicho, więc to jest jego domeną i prawdopodobnie gdyby spotkał jakąś wygadaną istotkę, nie omieszkałby jej zaatakować lub zniknąć tak, by zajęta swoim paplaniem, nawet by tego nie zauważyła, a jeszcze podwędziłby jej ostatnią cenną rzecz, a bo czemu nie. W zasadzie można go określić jednym z tych najgorszych, ale oh... chyba każdy posiada w sobie jakieś pozytywne odczucia i odruchy, prawda? On pewnie też takie ma, tylko głęboko ukryte!
Jeszcze to czytasz? W takim razie zdradzę Ci sekret - jedna rzecz jest w stanie go złamać, strasznie boi się śmierci i poważnie traktuje wszelkie groźby wymierzone w jego życie, naprawdę potrafi zwariować, jeśli w to uwierzy.

HISTORIA
Historia Itzala nie ma w sobie dramatycznych zwrotów akcji, lub jakichś wielkich planów zawładnięcia nad Zamkiem Zimy czy choćby całym Gościńcem. Chociaż nie zawsze był taki, jaki jest teraz, oczywiście charakter zmienia się wraz z dojrzewaniem i różnymi wydarzeniami w życiu, w jego wypadku raczej główną rolę grała ta druga rzecz. Jednak zacznijmy od nieco spokojniejszych historyjek. Itzal jest po prostu małym zwierzaczkiem, który lubi zabierać wszystko, co nie należy do niego. Właściwie to podstaw nauczył go ojciec, jak niepostrzeżenie włożyć komuś rękę to torby, wyciągnąć i uciec tak, aby się nie spostrzegli. Ah pamięta ten dzień, jakby był on wczoraj...
- Synu, posłuchaj mnie uważnie - powiedział dość zirytowanym tonem mieszkaniec Gościńca, widać po nim było, że tracił cierpliwość, a jego dziecko chyba świetnie się z tego powodu bawiło.
- Oj tato, nie dasz się nawet pobawić - odpowiedział mu dziecięcy i rozbawiony głosik.
- Kiedyś będziesz dziękował mi za te nauki, a więc jeszcze raz, masz mi zabrać ten kamień tak, abym się nie zorientował, dobrze? - Itzal pokiwał głową i odszedł kawałek, dając rodzicielowi zapomnieć o swojej obecności, zniknął nawet na kilka godzin, bo w końcu skoro się go spodziewa, zaskoczenie będzie trudne, prawda? No więc cały dzień spędził poza domem i wrócił dopiero, gdy słońce zachodziło. W mieszkanku jego mama przygotowywała kolację, więc wziął swoją porcję i jak zwykle poszedł do swojego pokoju. W nocy, kiedy jego rodzice już spali, zakradł się po cichu do ich sypialni. "To będzie łatwy łup" - powiedział sobie w myślach, nie zachowywał się cicho, wręcz przeciwnie można było to określić jako zupełne przeciwieństwo, jednak jego rodzice mieli strasznie twardy sen i nawet głośne kroki, oraz muśnięcia ogonem, nie przeszkodziły w mu w jego celu. Przeszukał wtedy całe pomieszczenie oraz kieszenie rodzica, jednak kamienia on nie posiadał. Okrutny ojciec! Musiał go gdzieś schować. Itzal już się uparł na ten kamień, spodobał mu się i go zdobędzie.
Rano jego rodzice zobaczyli istny chaos w mieszkanku, a na jego środku ich dziecko, które tańczyło ze szczęścia, patrząc w ładniutki kamyczek.
- Mój kamyczek! Zabrałem go, więc jest mój hihi!
- Świetnie synu, teraz nauczę Cię skradnia.

Oh tak ta historia głęboko zapadła mu w pamięć. Oczywiście dziś nie robi takiego bałaganu, gdy przeszukuje czyjeś kieszenie, bądź dom, mama kazała mu to wszystko posprzątać, więc stwierdził, że lepiej od razu odkładać wszystko na miejsce, by nikt go więcej do tego nie zmuszał. Pomyśleć, że miał wtedy zaledwie 15 lat. Skradania nauczył się już po roku, choć wciąż brakuje mu dużo do perfekcji, co wydaje się niesłychane, skoro żyje głównie z tego że ograbia wszystkich po cichu. Jednak już od młodzika wykazywał wyjątkowe talenty. Jakie to są talenty? Oh przeróżne, jednak od zawsze rodzice mu mówili, że podąża ścieżką Cienia. Cóż to oznaczało? Nie rozumiał tego jako młodzik i nie rozumie do dziś, ale bardzo chce zrozumieć skąd biorą się jego zdolności, które przy większych wybuchach złości, spowijają mrokiem okolicę wokół niego. Nie jest to jakiś duży dystans, ale wzrok bardzo przydaje mu się w życiu codziennym, więc nie za bardzo podoba mu się taki obrót spraw.
Rodzic także nauczył go czytać i pisać, co bardzo przydało mu się w rozwijaniu swoich zainteresowań.
- Itzal, posłuchaj mnie... - dziecko nie wydawało się słuchać. Było dopiero małym zwierzołaczkiem, a oni czegoś od niego oczekiwali! Cóż za okrutne traktowanie - Podałem Ci tu trzy książki, które masz przeczytać, dobrze? Pamiętaj, że będę Cię przepytywał z ich treści! - po tym wszystkim maluszek został sam.
- Pff nudaa, wolę porobić coś ciekawszego - skwitował i zanim zajął się tym, czego chciał jego ojciec, zleciało mu nieco czasu. A to jakiś motylek przeleciał obok, a to jakiś liść wleciał przez okno, przywiany przez wiatr z Dworu Wiosny, no w końcu jednak skończyły mu się zajęcia i zaczął przyglądać się tym książkom, nawet go trochę zainteresowały, więc zaczął je czytać. Umiał już alfabet, potrafił pisać proste słowa, jednak z czytaniem nadal było u niego słabo, dlatego rodzice bardzo go z tym przyciskali. Zajmowało to tygodnie, nie nie! Miesiące... a nawet lata, ale w końcu opanował tę sztukę i teraz jest w stanie normalnie czytać książki, które w wieku dziecięcym były jego wrogiem, a wraz z dorośnięciem, stały się jego jedynym kompanem.

To było najbardziej męczące osiągnięcie, jakie przyszło mu zdobyć. Nawet kradzieże wychodziły mu łatwiej. Cóż, ale czy można oczekiwać wiele od dziesięciolatka?
Cały czas żyje, okradając drobne istotki, a czasem nawet te większe, polując na inne stworzenia, by nie umrzeć z głodu.
Tak, dobrze myślicie, tego również nauczył go ojciec! I właśnie tu dochodzimy do momentu, gdy zachowanie zwierzołaka bardzo się zmieniło.
- Itzal, to będzie ciężkie zadanie, jednak musisz nauczyć się zdobywać pożywienie, rozumiesz? - zwierzak pokiwał łbem i zrobił to, co polecił mu ojciec, jego pierwszym celem, była biedronka. Nie była to prosta bitwa, jednak mały uszedł z niej zwycięsko! Był z siebie dumny przez następny tydzień.
Uczono go polować nadal na robakach i różnych takich podobnych, gdy w końcu przyszedł czas, by zapolować na wróbla. Oczywiście odbyło się to wspólnie z ojcem, więc wszystko powinno pójść gładko... cóż powinno.
Nie siedzieli na swoim terenie, wręcz przeciwnie wchodzili już na terytorium wiosny, gdzie tych ptaszków latało o wiele więcej niż na terenie Zimy. Liczyli spotkać samotnego, jeszcze nie dorosłego ptaka. Jednak los chciał, że zdenerwowali zbyt silnego osobnika. Futro odrastało mu miesiącami, finalnie jednak Itzal zabił istotę, jednak kosztem życia jego ojca. Średni zwierzołak walczył dzielnie, ale poległ od ran odniesionych na polu bitwy. Ostatnie co zobaczył to swojego syna, który odbierał życie w zemście za swojego ojca. Zamknął oczy, roniąc ostatnią łzę, był szczęśliwy i dumny.

Itzal wyjątkowo po tych wydarzeniach ucichł. Nie odzywał się już tyle, co kiedyś, a naprawdę potrafił być wygadany. Wszyscy zapomnieli o radosnym Itzalu, który cieszył się za każdym razem, gdy sprawiał radość swojemu tacie, poznali jego stronę, która była bezwzględna i próbowała poradzić sobie z utratą rodzica.[/i]
To było jednak wiele lat temu... wtedy była to maska, prośba o pomoc, jednak jej nie otrzymał, a jakież to było przysłowie? Maska noszona zbyt często staje się Twoim prawdziwym obliczem, tak? Więc i w jego przypadku się tak stało. Głęboko ukryta chęć sprawiania rodzinie radości, zamieniła się w zamkniętą twierdzę nie do przebicia, w której panuje król, chcący mieć wszystko, co mu się spodoba.
Można powiedzieć, że przywłaszczanie nieswoich rzeczy stało się wręcz jego obsesją. Cóż jego rodzina raczej nie takiego losu dla niego chciała, jednak już od młodego chomikował większość przedmiotów, zaczynało się od drobnych rzeczy, mało cennych. Przerodziło się w takie szaleństwo, że opuścił dom rodzinny, ograbiając swoją matkę, ze wszystkiego, co mogłoby mu się przydać no i oczywiście z rzeczy, które potrafił unieść.
Kolejna z zimnych nocy, gdy Itzal postanowił opuścić swój dom. Nie był już wcale aż taki młody i znał podstawy, które pozwolą mu przeżyć w tym okrutnym świecie, a więc zabrał plecak, który należał do ojca i zapakował wiele ciekawych rzeczy do środka. W końcu zawsze mogą mu się przydać!
Nie zostawił słowa pożegnania, jednak na jednej ze ścian domku zostawił bardzo oczywisty symbol dla swojej mamy. Ślad pazurów, oznaczało to w jego rodzinie od dawna, że wyrusza się na wędrówkę bez zamiaru powrotu. Przy okazji podwędził dwa sztylety ojca, które wisiały na jednej ze ścian, jako ozdoba. Wiedział jednak, że były to prawdziwe bronie, a więc to na pewno mu się przyda.

Oczywiście bywały dnie, gdy został przyłapany na niezbyt przychylnym zachowaniu, oj kilka razy dostał za to, od silniejszych od siebie, naprawdę nie lubi, gdy coś idzie nie po jego myśli, dlatego kilka łomotów później, stał się o wiele bardziej dokładny... w większej części przypadków.
- Ty mały gnojku! - wysyczał groźnie krasnoludek, nie dość, że jest agresywny to jeszcze niewychowany. Cóż mógł poradzić, gdy został schwytany? Jego oponent wyraźnie się cieszył, że może ukarać złodzieja, tylko ten złodziejaszek miał jeszcze coś w zanadrzu... swoje zęby, których użył, by zranić wroga i odwrócić jego uwagę na tyle, by zabrać co chciał, pierścień z kory cennego drzewa, a i jeszcze uciekł! Nie mogło być lepiej, prawda? Otóż nie.
Naprawdę miał nadzieję, że to będzie koniec i krasnoludek odpuści, jednak on widocznie miał inny plan. Kilkanaście kroków od jego norki, na terenie Martwego Lasu, zaskoczyła go grupka trzech istot, z którymi był ten jeden krasna. Widocznie chciał zemsty i udało mu się przetrzepać skórę biednemu Itzalowi. Oh tak leczył się z tego następny tydzień u jednego z mieszkańców Zamku Zimy, jednak na szczęście pierścienia nie dał sobie odebrać. Trudno na to pozwolić, jeśli nie miał go przy sobie. Taki on sprytny! Na nieszczęście musiał nim zapłacić za usługi, które pozwoliły mu wrócić do zdrowia. Wyszedł na tym na minusie, bo o kolejne bolesne wspomnienia do przodu.

Nie można jednak zapominać o jego udanych akcjach! Na przykład historia z wróżką...
Zawędrował za daleko, bo aż na teren wiosny. Pewna miła i urocza wróżka zagadała do niego.
- Zgubiłeś się biedaczku? - podleciała, pokazując swoją obecność. Była bardzo urokliwa, jednak uwagę zwierzaka przykuł raczej wisiorek, który miała na szyi. Oh to zdecydowanie musiał mieć. Uśmiechnął się szeroko, wpatrując w swój cel, po czym odzyskał rozum i spojrzał w oczy rozmówczyni.
- Oh tak... trochę zabłądziłem, jestem z Zamku Zimy i chciałem wrócić do domu, jednak nie znam drogi - naprawdę dobrze wychodziło mu to kłamstwo, nie okazywał przesadnych uczuć, w zasadzie było ich niewiele, ale wystarczyła sama historyjka, aby nabrać tę wróżkę, by pokazała mu drogę. Szli razem w kierunku terenów Zimy, a gdy już na nich byli, jego towarzyszka ukłoniła się, co pozwoliło zerwać wisiorek z szyi wróżki i uciec do swojego domku, śmiejąc się. Słyszał tylko jak płacze, jednak on cieszył się ze zdobyczy.
Co zrobił z nagrodą? Wymienił ją w chwili najgorszej na jedzenie, które pozwoliło mu przeżyć najgorszy okres, gdy nie mógł znaleźć żadnego jedzenia.

Zdarzały się też średnie eskapady, które miały szansę niepowodzenia, a jednak się udały lub na odwrót, ale o nich już chyba nie trzeba wspominać... ważne jest to, co dzieje się z nim teraz i ta historia dopiero się pisze...

Uczciwa istota nigdy się nie bogaci.

Mechanika

Statystyki

■ Szybkość 5

■ Siła 2

■ Wytrzymałość 2

■ Percepcja 4

■ Intelekt 5

Słabości

Jest strasznym kleptomanem. Naprawdę nie potrafi oprzeć się okazji, żeby coś ukraść, zwłaszcza gdy jest to rzecz, która mu się naprawdę spodobała, co potrafi nawet w skrajnych przypadkach przyćmić jego zmysły oceny sytuacji, nawet nie pytajcie jak często go to wpędza w poważne kłopoty.

Dodatkowo ma też paranoję, śmieszne co nie? Jeśli ktoś będzie chciał targnąć się na jego życie, lub zagrozi mu tym... potrafi zachorować na bezsenność w obawie, że ktoś będzie chciał zabić go jak śpi. Naprawdę dziwna przypadłość.

Jest najgorszym kompanem, jakiego można sobie wymarzyć, jeśli tylko dojdzie do wniosku, że bardziej opłaca mu się wbić w Ciebie pazury niż pomóc... nawet się nie zawaha.

Straszny z niego perfekcjonista. Zawsze musi mieć jakiś plan, bez niego nie wysunie łapy poza swoją norkę. A jak idzie coś nie po jego myśli? Biada temu, kto zepsuł jego dopracowywany pomysł. Potrafi z tego powodu nie spać nocami, jeśli myśli o jakimś wypadzie po łupy.



Opis Magii

■ Forma Magii - znaki

■ Ścieżka pierwsza - magia cienia - wtopić się w ciemne otoczenie? Z tym nie będzie miał problemu, zmusić cienie do posłuszeństwa, by stały się materialnym bytem? Również żaden problem. Wyciszyć swoje kroki, aby był praktycznie nie do usłyszenia? Cóż... takie rzeczy będzie pewnie robić przed śniadaniem. Oczywiście to tylko część zdolności, jakie posiądzie kiedyś, gdy opanuje swoją ścieżkę magii. Teraz jedyne co umie zrobić to w wyniku silnych emocji sprowadzić mrok na obszar wokół niego, ale spokojnie uczy się!



Wiedza i umiejętności Niemagiczne







Itzal 3twfmyh

Posiadane Żetony:




Ekwipunek

Sztylety z kości od rodziców. Cały ich wymiar to 3mm, rękojeść posiada 1mm, zaś ostrze pozostałe 2mm.

"Czapka" z czaszki wróbla

Plecaczek, który wyniósł z domu (razem z połową jego dóbr), jego zawartość na tę chwilę nie istnieje. Nie wie z czego jest zrobiony, prawdopodobnie z jakiejś skóry.
Odbyte przygody

Linki do przeżytych przygód




Dodatkowe informacje
Rzadko kiedy przedstawia się prawdziwym imieniem, uważa, że tylko rodzina powinna znać jego prawdziwe miano.
Zapewne pojawi się tu więcej wraz z rozwojem postaci.

Kod stworzony przez Disney

Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com/t101-itzal
Licho
Prastare Licho

Licho


Liczba postów : 130
Join date : 11/12/2018

Itzal Empty
PisanieTemat: Re: Itzal   Itzal EmptyWto Sty 08, 2019 10:22 am

Itzal OtE0ZSr
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com
 
Itzal
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Dawno Dawno Temu :: Spis gości :: Mieszkańcy-
Skocz do: