Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Granica z rozlewiskami Jesieni

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Licho
Prastare Licho

Licho


Liczba postów : 130
Join date : 11/12/2018

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyNie Gru 16, 2018 7:53 pm

Granica z rozlewiskami Jesieni CvbiJfo

Odchodząc ze Sceny Lata do Kopca Jesieni warto ubrać się cieplej i wybrać strój odporny na wilgoć. Po gwałtownych burzach Lata łatwo jest wyschnąć chwilę później w palącym słońcu, ale w Jesieni nie ma tak różowo. Prawdę mówiąc, jest tam głównie pomarańczowo i żółto od liści wiszących i unoszących się wszędzie. A do tego rosną tam piękne i smukłe brzozy, których srebrno-czarna kora olśniewa wszystkich, nawet jeśli widziało się je już wiele razy. Ale wracając do wilgoci - jest ona wszędobylska, od mgły unoszącej się często rano i wieczorem, po długie i powszednie opady deszczu. Tak więc, pamiętajcie o parasolach! I czymś na poprawę humoru, bo mieszkańcy Jesieni... Szkoda gadać.


Ostatnio zmieniony przez Licho dnia Pią Mar 22, 2019 12:27 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://lesne-licha.forumpolish.com
Ken'Ichi
Mieszkaniec | Idealny start

Ken'Ichi


Imię i Przydomek : Ken'Ichi Wiedzący
Rasa : Wróżka
Ekwipunek : Kij i pszczoła
Liczba postów : 8
Join date : 08/01/2019

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyNie Sty 20, 2019 8:39 pm

W ostatnich czasach Gościniec stawał się coraz mniej gościnnym miejscem, nie mógł się z tym sprzeczać. Jedynie smutnie pokiwać głową i spuścić wzrok. Z prawdą absolutną nawet filozof nie porozmawia. Mimo, że by chciał i miał zamiar poruszyć problem zepsucia moralnego w kolejnej książce, na ile miał przebicie? W tych czasach już praktycznie żadnego, tylko starsi fani mogli jeszcze czytywać jego pracę. Czasem, czasami, brakowało mu zainteresowania młodych jego twórczością. Tłumaczył to sobie, że po prostu jeszcze nie spotkał odpowiedniej młodzieży. Byle jakie tłumaczenie było dobre.
Niedawno przekroczył granicę Lata z Jesienią, niedawno, czyli przynajmniej jakiś tydzień temu. Podróż trwała, nie musiał się nigdzie spieszyć, w końcu dalej zbierał materiały na pracę, nie miał jeszcze wystarczająco nawet na krótką nowelkę. Szedł więc wciąż przy granicy, ale po tej lepszej stronie. Z jakiej racji lepszej? Mniej zagrożonej atakiem magicznej anomalii. Oczywiście, zasłyszał o Zimowym Wietrze, jednak nie chciał jeszcze rzucać się w wir niepewnych wydarzeń. Lato na razie było jednym z najbezpieczniejszych królestw, w jakim można przebywać, w aktualnej chwili przynajmniej. Przy okazji było blisko do Jesieni, gdyby chciał zamieszać swoją skromną osobę w wydarzenia, nawiedzające jego dom. Dzisiaj jedynie szedł wolnym krokiem bezpieczną dróżką blisko rozlewisk, chłonąc piękne widoki i ogólną ciszę tego miejsca.
Skąd miał wiedzieć, że niedługo zostanie zmącona?
Powrót do góry Go down
Auberon
Mieszkaniec | Idealny start

Auberon


Liczba postów : 9
Join date : 09/01/2019

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyNie Sty 20, 2019 9:11 pm

Zimowy Wiatr.
Groźny, nieustający, ciągle dmący z całych sił, niszczący wszystko, co spotkać może na swej ścieżce, wprawiał mieszkańców Gościńca w dyskomfort, wywoływał u nich strach, jednocześnie sprawiając, że nagle umieli zobaczyć człowieczeństwo i łaskę, której im tak brakowało przez cały czas, której tak bardzo im brakowało, a która przecież zawsze, ciągle, była na wyciągnięcie ręki, aż krzycząc o to, prosząc, błagając, by ją wziąć w ramiona i już nigdy nie puścić. Mieszkańcy Gościńca mieli zamknięte oczy i, nawet teraz, w obliczu potężnego zagrożenia, nie umieli ich całkiem otworzyć, cały czas tkwiąc w tym przeklętym mroku.
Ale to nic. To wszystko było tylko... Chwilową przeszkodą.
Bowiem Auberon, w służbie wiecznemu Krwawemu Księżycowi, zgodnie ze swoim postanowieniem, zamierzał wyplenić wszelakie plugastwo z tego świata i sprawić, by więcej ludzi dostrzegło dar, jakim był Krwawy. Zamierzał wyczyścić świat krwią. Niech świat spłynie nią, utonie w niej, niech ona przeniknie każdy cal tego padołu łez, a następnie wypali wszelaki brud i zło, jakie czai się w zakamarkach krain, zostawiając za sobą tylko czystkę i wiarę. To był odgórny cel Auberona. To było jego marzenie. Tylko dzięki Krwawemu Księżycowi nadal nie pokrył się brudem doczesnym, zostając w czystości, płacąc jednak za to swoją niewinnością. Ale to nic. Ofiary były potrzebne, a krwi... Krwi trzeba było dostarczyć coraz więcej. Właśnie dlatego, gdy Zimowy Wiatr zaczynał siać postrach, Auberon podążał za nim powoli, pozbywając się jego ofiar. Po co zamrożone biedaczyska mają się męczyć? Przecież krew tak pięknie lśniła czerwienią na śniegu i lodzie, że grzechem byłoby nie skorzystać z takiej dogodnej okazji. Zabarwiała ona biel i chłód, co upiększało świat - bowiem krew była jednym i ostatecznym dodatkiem, którego potrzebował świat, by na powrót stać się dobry. Surowość i krew - to były dwie rzeczy, których brakowało nie tylko Gościńcowi, by mógł wreszcie pozbyć się zagrożenia. Bowiem Auberon był przekonany, wierzył w to całym swoim niebieskim sercem, że Zimowy Wiatr został nadesłany przez Krwawy Księżyc - by ostrzec niewiernych, by przypomnieć światu o swoim istnieniu i, by dać znać swoim dzieciom, Dziedzicom, Wybranym, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Że krew już niedługo splami świat, że zostanie utoczona z ostatniego niewiernego, że wreszcie będzie można prawdziwie się radować.
To z tego powodu Auberon i Topaz znaleźli się na granicy z Jesienią, szukając jakichkolwiek oznak tego, że Wiatr był i tu, jednak nic nie wpadało im w oko. Już mieli zawrócić, kiedy Topaz nagle szarpnął się w przeciwnym kierunku, jeszcze energiczniej trzepocząc skrzydłami i zwracając uwagę swojego przyjaciela na pewną podejrzanie znajomą z wyglądu postać, podążającym w tylko sobie znanym kierunku. Twarz Auberona od razu rozjaśnił uśmiech, a Topaz zaczął lecieć w dół, choć wróż i tak zeskoczył na ziemię jeszcze zanim wylądowali.
- Przyjacielu! - zawołał radośnie, zbliżając się do drugiego wróża, a Topaz wykonał kilka wesołych akrobacji na przywitanie, wydając z siebie delikatny świergot (choć może raczej przypominało to pisk). - Nie sądziłem, że spotkamy się jeszcze przed Zebraniem. Co tu robisz? Nie straszny ci Zimowy Wiatr?
Powrót do góry Go down
Ken'Ichi
Mieszkaniec | Idealny start

Ken'Ichi


Imię i Przydomek : Ken'Ichi Wiedzący
Rasa : Wróżka
Ekwipunek : Kij i pszczoła
Liczba postów : 8
Join date : 08/01/2019

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyNie Sty 20, 2019 10:39 pm

Dokładnie tak, jak się nie spodziewał, delikatny szum dobiegł jego osobę. Nie, żeby go faktycznie usłyszał, obił się zaledwie o jego głuche na świat zewnętrzny uszy, zbyt pogrążony w własnych rozmyślaniach. Nagle jednak rzeczywistość upomniała się o jego świadomość i musiał porzucić na jakiś, bliżej nieokreślony czas, zanim obcy najeźdźca jego aktualnego miejsca przebywania nie odejdzie. Ale, ku jego miłemu zaskoczeniu, zamiast jakiegoś obcego zainteresowanego jego osobą, jego blade oczy padły na bardzo znajome mu sylwetki. Na jego twarz wstąpił nieznaczny uśmiech.
- Proroku! - odpowiedział charakterystycznie ściszonym głosem. Nie było sensu go podnosić, Auberon i tak na pewno usłyszał jego powitanie. Żaden z nich nie był głuchy, pod żadnym pozorem. Potem przeniósł swój wzrok na roztańczonego kolibra. Nie mógł powstrzymać szerszego uśmiechu przed rozjaśnieniem jego delikatnej twarzy. - Topaz! Floria w obecnej chwili pożywia się kwiatami na terenie Wiosny, jeśli zechcesz możesz jej poszukać. Stęskniła się za tobą wielce. Prawie tak bardzo, jak ja za moim ulubionym wróżem.
Możliwe, że niewiele przesadzał. Jednak taka była prawda. Przy tym, jak bardzo nie pochwalał praktyk proroka Krwawego Księżyca, był on jego wiernym przyjacielem i nigdy nie porzucił go w potrzebie. Wiedzący więc też nie miał zamiaru go zawieść.
- Doprawdy, przecudna niespodzianka. W tych okolicach błąkam się w poszukiwaniu natchnienia, kontrast pól Lata z mokradłami Jesieni jest przepiękny. Z moich informacji wynika, że wiatr ostatnio grasował w Wiośnie, a więc daleko stąd. Choć nie znamy jeszcze jego metod poruszania się, na tych terenach się go nie lękam. A ty? Co ciebie sprowadza na granicę? Czyżbyś rzucał się w wir teraźniejszych wydarzeń? - wypowiedział swój długi monolog z absolutnym i cichym spokojem, ale i radością. Kto by się nie cieszył na tak zacne spotkanie?
Powrót do góry Go down
Auberon
Mieszkaniec | Idealny start

Auberon


Liczba postów : 9
Join date : 09/01/2019

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyPon Sty 21, 2019 6:56 pm

Przyjemny dreszcz spłynął po jego plecach, gdy został nazwany Prorokiem. Ach. Doprawdy, nie było chyba nic milszego dla jego serca, niż ta nazwa. Jeszcze tylko gdyby więcej osób chciało ujrzeć miłość Krwawego Księżyca - cóż to byłby wtedy za raj! Można by jeszcze bardziej zadowalać potężny Księżyc, dostarczać mu więcej krwi, dostarczać mu więcej poświęcenia, a serce Auberona płonęło gorącym ogniem, gdy wyobrażał sobie, jak wszyscy doświadczają tego błogosławionego zaszczytu. Rzecz jasna, nie wszyscy mogliby być Wybrańcem, ale Księżyc ciągle poszukiwał swoich Dziedziców, osób, które pragnęłyby już do ostatniego tchnienia służyć mu. Auberon to wiedział. Widział to w swoich snach, w tych koszmarnych, ale cudownych snach, które jednocześnie napełniały go paraliżującym strachem i równie paraliżującą miłością, łaską Księżyca. I choć sam Krwawy ukazywał się bardzo rzadko na nieboskłonie, to przecież nadal tam był - był, nawet jeżeli chował się za białą maską. Po prostu nie miał wystarczająco sił, nie miał wystarczająco dużo krwi, cennego płynu, który dawał życie, by móc przybrać swe prawdziwe kolory i olśnić świat swoim całym jestestwem. To, jak miał nadzieję Auberon, miało się jednak zmienić. Kiedy? Kiedy czas nadejdzie. Może przy następnej jutrzence, może przy kolejnym zachodzie słońca, a może i nawet za parę wieków. Jednak wiedział, że i to w końcu się stanie, a choć nie miał zamiaru tego przyspieszać, to nie miał zamiaru też bezczynnie czekać.
Spojrzał, być może nieco z politowaniem, na Topaza, kiedy ten znowu zrobił kółko w powietrzu, a następnie poleciał do swojej drogiej przyjaciółki. Niebieskie oczy wróża śledziły go uważnie, aż nie zniknął za którymś wzgórzem, a następnie spojrzał nieobecnym wzrokiem na swojego przyjaciela, gdy ten odpowiedział.
- Nie lękasz się go? - zapytał cicho, a jego głos przez sekundę był tak samo lodowato zimny jak jego oczy, zaś sam wróż zrobił krok w przód. Przechylił on głowę w bok, długo i uważnie przyglądając się delikatnej posturze Wiedzącego. Tak kruchy. Tak delikatny. Jak łatwo byłoby go złamać w pół jak najcieńszą gałązkę... Jak jasna musiała być jego krew. Piękna.
- Nie wiesz zatem, że Zimowy Wiatr jest zwyczajnym narzędziem Księżyca? - jego głos był niewiele głośniejszy od szeptu, choć z każdym słowem nabierał na sile, gdy na twarz Auberona zaczęła wkradać się skrywana ostatnio pasja. - Jest niczym więcej, niż zabawką! To zwykłe przypomnienie, że my, wierni, musimy trwać w swojej misji. To pomoc od Krwawego Księżyca, bo pragnie on więcej Ofiar! A my, jego umiłowani służący, musimy mu się odwdzięczyć. Nie można kryć się tam, gdzie bezpiecznie. Jeżeli jutro zginę, próbując spełnić swoją misję, to i niechaj tak będzie! Księżyc mnie przyjmie w swe ramiona, bo dobry jest i miłosierny, bo miłuje swoich Dziedziców jak własne dzieci, bo jesteśmy jego dziećmi i tylko on jest naszym potężnym ojcem, który dba o nas i się troszczy o nasze marne ciała!
Umilkł na chwilę, z powrotem spokojnie się uśmiechając, jakby cały ten wywód przed chwilą nie miał miejsca.
- Myślę, że można tak to ująć, że rzucam się w wir teraźniejszych wydarzeń. Podążam za Zimowym Wiatrem, obserwuję jakie szkody robi, pomagam... Nieszczęśnikom, którzy zostali przez niego skrzywdzeni. Ze smutkiem muszę jednak stwierdzić, że większości nie da się już pomóc. Biedactwa - jego głos znowu spadł do szeptu, a on sam jakby znalazł się we własnym świecie. - Takie kruche. Takie bezbronne. Takie słabe. Zamrożone plugastwa, a ich krzyku nie usłyszy już nikt. Niegodni. Wszystkim pomogłem. A ty, Ken'Ichi? Jak tobie idzie służba Krwawemu?
Spojrzał z powrotem, gwałtownie, na przyjaciela, na nowo się uśmiechając, choć coś w jego uśmiechu emanowało przeraźliwym chłodem.
I żądzą.
Powrót do góry Go down
Ken'Ichi
Mieszkaniec | Idealny start

Ken'Ichi


Imię i Przydomek : Ken'Ichi Wiedzący
Rasa : Wróżka
Ekwipunek : Kij i pszczoła
Liczba postów : 8
Join date : 08/01/2019

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyPon Sty 21, 2019 10:01 pm

Topazowi nie poświęcał wiele uwagi, przed nim przecież działy się dużo ciekawsze rzeczy. Oto wybraniec w swym religijnym uniesieniu począł głosić kolejną, ze swoich licznych mów. Mimo swej delikatnej postury nie zawahał się nawet. Stał dalej, tak samo jak wcześniej, nie poruszając nawet piórkiem u swoich trzech par skrzydeł, miast tego chłonąc pasję i zapał Auberona. Oto powód, dla którego za nim poszedł. Oto dar, który zesłał mu Księżyc. Ta chęć, ta najczystsza forma zapału! Ah, gdyby był w stanie uchwycić na papierze to piękno, które się przed nim w tej sekundzie rozciągało! Gdyby tylko mógł opisać to, stałby się na nowo wielkim autorem. Nawet nie wielkim, sława była niczym wobec tych doznań. Sława tylko rozleniwiała, utwierdzała w własnej próżności, a to, ta namiętność, to zamiłowanie, właśnie to dawało światu siłę, aby iść do przodu i się doskonalić. Nawet, jeśli ceną za doskonałość ma stać się krew, przelana dla Księżyca. Sam nigdy po czyjąś krew na ofiarę nie sięgnął, ale zdawał sobie sprawę, że jest w klucie znaczną mniejszością. Uśmiech nie zszedł mu z delikatnej twarzy, o nie, tylko pogłębił się, rozciągając jego usta w prawie bolesnym grymasie.
- Jeśli zatem prawdą jest, iż Wiatr to dar Krwawego, lękam się go jeszcze mniej. Krwawy nigdy nie zesłałby swojej marionetki, marnej lalki na Wybrańca, kiedy nasza wiara wciąż jest w zalążkach i czeka, abyśmy ją przynieśli światu. Za ukrywanie się solennie przepraszam, na następnym zebraniu gotów jestem złożyć ofiarę z własnego cierpienia, aby Księżyc był łaskawy wybaczyć mi mój wielki grzech. Niestety, mroźna Zima jest wręcz idealnym miejscem, bym zapadł na chorobę, a żeby jej przeciwdziałać, musiałbym uzupełnić swe zapasy ścieżki Życia. - odpowiedział mu spokojnie i ze szczerą intencją. Dopiero, kiedy szaleńczy wręcz ferwor opadł, Ken'Ichi odstąpił krok od swego przyjaciela. Nie był to w żadnym razie gest strachu, jedynie szacunku. Do siebie i do rozmówcy. Z tak bliskiej odległości trudno mu było wyraźnie oglądać drugą osobę, chciał mieć po prostu lepszy widok. Pokiwał głową z namysłem, a uśmiech mu wreszcie delikatnie zrzedł. Po to, żeby sobie twarzy nie naciągnąć.
- Dobrze, że przynajmniej tyle. Ich ofiara nie pójdzie na marne. Skoro Księżyc naznaczył ich na śmierć, przynajmniej ukróciłeś ich cierpienia. A ja? Wstyd przyznać, przez ostatnie długie dni jedyne na czym mogłem się skupić, to moje przemyślenia wokół pasji i naszej religii, nie byłem w stanie nawiązać kontaktu z nikim, w kim magia byłaby na tyle silna, aby nadała się na ofiarę. Jedyne, co mam dla niego w ostatnich czasach to te zapiski, wypełnione rozważaniami o sile, jaką daje swym wyznawcą. Marna, wobec twojej.
Powrót do góry Go down
Auberon
Mieszkaniec | Idealny start

Auberon


Liczba postów : 9
Join date : 09/01/2019

Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni EmptyPon Sty 21, 2019 10:53 pm

Strząsł uśmiech ze swego niebieskiego lica, uważnie słuchając przyjaciela. Nie rozumiał, czemu ten tak stronił od krwi, skoro ta była powodem, dla którego Krwawy Księżyc w ogóle istniał. Wszak to krew dawała wszystkim życie, krążąc w żyłach, pędząc, galopując, szumiąc dumnie, niczym najdziksza rzeka, sprawiając, że wszystko idealnie krążyło jak w zegarku, ruszało do przodu. To krew była najczystszym uosobieniem samego Auberona i niewiele było rzeczy, które miłował tak, jak ten drogocenny płyn. Niewiele było nawet osób, które osiągały taki stopień zażyłości z Wybrańcem jak krew, ale jeżeli miałby kogoś wskazać, to byłby to Ken'Ichi. Znał go bardzo długo, już prawie zapominając, jak właściwie się poznali, ale przecież początki nie były najważniejsze - wbrew powszechnemu przekonaniu. Liczyło się to, co jest teraz i to, co będzie. To, co jest teraz było jak krew pędząca w żyłach, nadająca bieg wydarzeniom i sprawiająca, że Auberon ciągle czuł te uwielbiane przez niego dreszcze, że czuł adrenalinę, że mógł się jeszcze podnieść i tak w kółko, i w kółko, i w kółko, mógł biec, walczyć, latać, zabijać, spijać krew, niczym najsłodszą rosę z polnych kwiatów.
To, co ma nadejść, było spokojniejsze, jak obraz, gdzieś w oddali. Niczym senne światło świecy, którego nie da się sobie całkiem przypomnieć. Niczym ujrzenie tej wyjątkowej twarzy po raz pierwszy, coś, co nas zmienia, co sprawia, że już nie jesteśmy tacy sami od tamtej dokładnej chwili. Auberon czuł się, jakby tę chwilę przeżywał na nowo, wciąż i wciąż, za każdym razem, gdy tylko widział Kena, a przecież znał go już tak długo... Widocznie Ken musiał być darem Księżyca dla Auberona. Kimś, kto będzie potrafił go okiełznać, okiełznać szaleństwo w nim, to coś, co sprawiało, że przekraczał granice poczytalności i stawał się bestią, której nie interesowało nic, poza krwią. Czy jednak kiedykolwiek przekroczył tę granicę? Nie umiał sobie teraz przypomnieć. Być może. Nie zdziwiłoby go to. Niewiele rzeczy było go już w stanie zdziwić. Zdaje się, że osiągnął ten stopień szaleństwa, gdzie świat przestał być zadziwiający, choć nadal był ekscytujący.
- Nie martw się, drogi przyjacielu - powiedział cicho, zwracając twarz ku niebu, przymykając oczy, by uchronić je przed zdradliwym blaskiem letniego słońca. - Nie martw się, bowiem Księżyc jest miłosierny. Docenia każde poświęcenie, każdą myśl mu oddaną, każdy jeden oddech skierowany w jego stronę, bowiem jesteśmy jego Dziedzicami, a on, Krwawym Hrabią, który przygarnie w swe objęcia każdego, nawet niegodne tego istoty. Za dobry jest dla nas, ale nie martw się. Jestem pewien, że będzie miłował wszystko, co jesteś w stanie mu dać, nawet, gdyby miała to być najdrobniejsza z drobnych rzeczy, pyłek, czy okruszek. Wszystko się liczy, wszystko go raduje, bowiem Księżyc jest miłosierny. Jego jasne światło, tak podobne do słonecznego, a tak inne, nie niszczy jak ono wszystkiego dookoła. Nie pali. Nie wysusza. Blask Księżyca daje nam wszystkim siłę, a nasze starania zostaną po trzykroć nagrodzone, gdy Krwawy Księżyc wreszcie dostrzeże odpowiedni moment i wzniesie się na nieboskłon, by zalać świat krwią. Wierzę w to całym swoim marnym sercem i, choć niegodzien jestem miłości Księżyca, z drżeniem oczekuję nocy, gdy to się stanie, a każdy Dziedzic będzie mógł wreszcie skąpać się w Krwawym Lśnieniu.
Zwrócił się z powrotem w stronę drugiego wróża, zbliżając się do niego na wyciągnięcie ręki, choć w żaden sposób nie nawiązując kontaktu. Jego twarz rozświetlał uśmiech i radość, bo wiedział przecież, że Noc Zaćmienia w końcu nadejdzie, a wszyscy wierni dostąpią łaski ujrzenia Księżyca.
- Nie wątp w swoją siłę, przyjacielu. Masz jej od groma, nawet, nie, szczególnie, jeżeli nie widać tego na pierwszy rzut oka - powiedział pewnie, delikatnie kładąc dłoń na ramieniu Kena, ale nie zwracając na niego swojego wzroku, bo ten, rozkojarzony, błądził po niebie. - Znasz mnie jak mało kto, więc wiesz, że nie rzucam słów na wiatr, szczególnie w rozmowach z innymi istotami. Wielu nas nie rozumie. Wielu nami gardzi. Ale ja, ja wierzę w nas, przyjacielu. Tak mocno, jak wierzę w Krwawy Księżyc, więc nie łam się i odrzuć wątpliwości. Świat jeszcze o nas usłyszy, o ile nie odrzucimy swojej szansy i będziemy w stanie poczekać na dogodny moment. A wtedy, wtedy, przyjacielu, wtedy powalimy ich wszystkich na kolana i dożyjemy naszej chwały. Tylko poczekaj.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Granica z rozlewiskami Jesieni Empty
PisanieTemat: Re: Granica z rozlewiskami Jesieni   Granica z rozlewiskami Jesieni Empty

Powrót do góry Go down
 
Granica z rozlewiskami Jesieni
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Kopiec Jesieni
» Granica z łąkami Lata
» Granica z pustkowiem Zimy
» Granica z lasem Wiosny

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: W zaczarowanym lesie... :: Lato-
Skocz do: